Górskie wędrowanie – bez niego trudno wyobrazić sobie koło turystyczne, więc specjalnie oryginalni nie jesteśmy, ale za to ile przy tym przyjemności. Rajdów w góry było co najmniej 10, prawie wszystkie jesienne i późnojesienne. Nigdy nie miały masowego charakteru – uczestniczyło w nich kilkanaście, a czasem tylko kilka osób. Wybrani z wybranych, najwytrwalsi z wytrwałych wędrowali po Karkonoszach, Gorcach i Górach Stołowych, po Kotlinie Kłodzkiej i Tatrach. Pierwsze organizował Adam Bartczak, następne - dwóch pozostałych wodzów i ja. W roku 2009 dołączyła p. Małgorzata Wojciechowska. Kiedy uczniowie wspominają szkolne imprezy turystyczne, o tych rajdach mówią ze szczególnym sentymentem.
Na pierwszym, jeszcze nie w góry ale do Trójmiasta, p. Olek Zielony, wtedy jeszcze uczeń Liceum, wciągał swego spóźnionego nieco opiekuna przez okno do schroniska w Gdańsku Oliwie. Ale co zrobić, skoro drzwi schroniska zamknięto zdecydowanie za wcześnie. Podczas rajdu w okolicach Śnieżnika w październiku ’91 problemy zaczęły się już we Wrocławiu. Chłopcy ćwicząc wspinaczkę przed górską wyprawą, próbowali wdrapać się na słup, z którego ściągnął ich policyjny patrol. Dobrze, że skończyło się na pouczeniu. Z kolei na dworcu PKP w Kłodzku zrezygnowali z toalety, bo niezbyt czysto i za 50 gr., więc znaleźli sobie ustronne miejsce. Niestety, sokiści okazali się nad wyraz czujni, zatrzymali nieszczęśników i zażądali kary wysokości 20 zł. I wtedy jeden z chłopców w sposób rozbrajający wyjął legitymację uczniowską, prosząc o 50% zniżki. Za to gdy dotarli do schroniska na Śnieżniku, mogli tam do woli siedzieć przy kominku i śpiewać. Gospodarze nie zarządzili ciszy nocnej, bo czekali, aż im się ocieli krowa.
Dwa rajdy w Tatry - we wrześniu 1999 i 2000 roku – nazwane zostały rajdami twardzieli, bo miały charakter naprawdę ekstremalny. Wędrowaliśmy po Tatrach z plecakami zaczynając od Zachodnich, a kończąc na Wysokich. Nocowaliśmy w schroniskach, gdzie o tej porze o miejsca nie jest łatwo (w Dolinie Pięciu Stawów 8 łóżek na 15 osób). Zdarzyło się nam przejść z ciężkimi plecakami ze schroniska na Ornaku przez Czerwone Wierchy do Murowańca. Kto chodził trochę po Tatrach, ten zna tę trasę i dobrze wie, jaka to odległość.
Ostatni pieszy rajd górski Koło zorganizowało w Karkonosze w roku 2009. |