| | Relacje |
Kiełbaska zdobyta - kwiecień 2001
Kiełbaski spróbowaliśmy! Jaka była? Trudno zwykłym słowem opisać to, czego przyszło nam posmakować przez ostatnią sobotę i niedzielę.
Rozpoczynaliśmy zgodnie z planem – w sobotę o 1100 przy mostku za Korytkowem pod transparentem „Kiełbaska 2001” przedstawiciel Starostwa Powiatowego i równocześnie uczestnik spływu, Mirosław Mękarski, oraz nasz gość honorowy, dyrektor ZSO, Lech Zielony, przecięli dorodny sznur kiełbaski prosto ze sklepu pana Józefa Ścibiora. Ruszaliśmy przy dźwiękach fanfary i w rytmie kropel deszczu, uderzających rytmicznie w kajaki, a towarzyszyła nam garstka najwytrwalszych, bo pogoda taka, że i psa trudno wygnać. Chyba jakaś siła wyższa strzegła przed nami tej dziewiczej dotąd rzeki, bo Kiełbaska broniła się nie tylko chłodem i deszczem. Już na starcie jeden z nas wpadł do wody po samą szyję, a i później kolejnych pięć osób zażyło kąpieli w wartkim nurcie. Próbowaliśmy kajakowego tańca przy rurze (takiej tuż nad powierzchnią wody) i rzeka nami sponiewierała; zaczaiła się na nas pod jednym z mostów i też sponiewierała. Pływaliśmy po Dunajcu i Drawie, po Brdzie i Wdzie, ale Kiełbaska pokazała, że taka ostatnia nie jest i na odrobinę szacunku zasługuje. A rzeka ma sporo uroku i nawet w deszczu wydaje się malownicza. Po łąkach ganiają się zające, nad wodą można zobaczyć nawet czaplę i zimorodka, a przy brzegu rosną okazałe wierzby podgryzione przez bobry. Niestety, w rzece mijaliśmy też świnie i nie były to świnki morskie, ale osobniki sięgające stu kilogramów, a pływać jakoś się nie nauczyły. Woda w Kiełbasce nie wygląda zachęcająco, zaśmiecona przez puszki po piwie i butelki po napojach, a szkoda, bo rzeka mogłaby być prawdziwą atrakcją naszego powiatu.
Pierwszego dnia pod wodzą komandora Witolda Wojciechowskiego przepłynęliśmy około 25 kilometrów, co zajęło nam 6 godzin. Noc spędziliśmy w zaprzyjaźnionej Szkole Podstawowej w Sarbicach i chyba nigdy dotąd pani dyrektor Dorota Granos nie gościła pod dachem szkoły trzydziestu osób tak ubłoconych i przemoczonych. W niedzielę już krótszy, 10-kilometrowy odcinek, do ujścia Kiełbaski – krótszy, ale za to w strugach zimnego, siekącego po twarzach deszczu. Przy promie w Wakach na Warcie mogliśmy zakończyć pierwszy Spływ Kajakowy Kiełbaska 2001 i jak powiedział Mirek Mękarski: „Od czasów odkrycia źródeł Amazonki jest to największe wydarzenie geograficzne i turystyczne w Powiecie Tureckim”. Każdy z uczestników spływu może potwirdzić swój udział dokumentem o następującej treści: „POŚWIADCZA SIĘ, ŻE OKAZICIEL NINIEJSZEGO CERTYFIKATU SIEDZĄC W KAJAKU PŁYNĄŁ KIEŁBASKĄ, A KIEŁBASKA MIŁĄ MU BYŁA. WYDANE NIEDOWIARKOM KU ROZWADZE, ŻE Z KIEŁBASKĄ MOŻNA WSZYSTKO – PRAWIE”.
A kiełbaskę od pana Ścibiora zjedliśmy na śniadanie.
Mariola Maciaszek
| | 82.37kB, 454x732 pix |
|
|
| | 75.18kB, 868x711 pix |
|
|
| | Uroczyste otwarcie szlaku Kiełbaski 62.54kB, 730x563 pix |
|
|
| | 46.93kB, 588x530 pix |
|
|
| | 68.82kB, 654x559 pix |
|
|
| | 74.36kB, 742x578 pix |
|
| |
|
| |