Tureckie Towarzystwo Turystyczne Koło Turystyczne Z historii Koła Nasz region Nasz śpiewnik Sekcja żeglarska Linkownia Kontakt
startuj z nami  |  dodaj do ulubionych   
Koło Turystyczne
  Ponad dziesięć lat na szlaku
  Aktualności
  Relacje
  Imprezy
 Relacje

Późnojesienny rajd do Sarbic - 23.11.2002

Późnojesienny rajd do Sarbic

 

W sobotę23 listopada wraz z koleżankami i kolegami z Technikum i Kaczek udaliśmy się na dziewiąty rajd pieszy do Sarbic. Wszyscy ochotnicy, radośni i gotowi na wyzwanie, mieli stawić się przed naszą szkołą o godz. 1200 czasu komandorskiego, czyli o 1220. I choć prognozy pogody z góry nie były obiecujące, to prawdziwi rajdowcy zastraszyć się nie dali. Każdy przybył z najpełniejszym wyposażeniem: wygodne nie bojące się podmokłych terenów buciki, ciepłe sweterki, szaliczki i skarpetki, superwygodne karimatki i śpiworki, no i oczywiście małe co nieco. Jak się okazało, nieustraszonych było wielu, toteż podzieliliśmy się na dwa zespoły. Jako pierwsi wyruszyli „weterani”, którzy w oznaczonych na mapie punktach zostawiali nam karteczki z zagadkami. Dostaliśmy do rąk mapy i busole, ostatnie wskazówki, no i w drogę. Jak zawsze ochoczo i w miłej atmosferze zaczęliśmy przemierzać naszą 20-kilometrową trasę. Duże brawa należą się wodzostwu, które zapewniło nam po drodze szereg atrakcji. Nikt bowiem nie wspominał wcześniej o tym, że nasze buty będą mogły skorzystać z błotnych kąpieli, albo chociażby o zabawie w chowanego przy mgle ograniczającej widoczność do 10-u metrów. Co pewien czas zmienialiśmy osobę prowadzącą, aby każdy z nas mógł się popisać przed wodzem G. doskonałą umiejętnością czytania mapy. Ciekawe tylko, co by było, gdyby mapa przez dłuższy czas znajdowała się w rękach Kuni, która była święcie przekonana o tym, że należy iść prosto, kiedy tak naprawdę trzeba było niestety skręcić w prawo. Na szczęście Kunia szybko się zorientowała, że wokoło nas coś cichutko i udało się dogonić pozostałych.

            Szliśmy, nie zważając na odciski, radośnie śpiewając piosenki i opowiadając zabawne historie. Czas mijał tak szybko, że ani się spostrzegliśmy, a trzeba było wyjąć latarki. O godz. 1700 byliśmy już na miejscu, a Pani Dyrektor szkoły w Sarbicach witała nas na progu i gratulowała wytrwałości. W końcu nadeszła chwila na którą wszyscy czekali od dawna – można było zdjąć nasze ciężkie, brudne buty i zasiąść w pobliżu kaloryfera. Jednak czasu na odpoczynek nikt za wiele nie marnował. Zjedliśmy pyszną pomidorówkę, zajęliśmy klasy, a potem szybciutko łazienka z ciepłą wodą i... spać? Nie, nie, nie! Zabawa dopiero przed nami.

            Ci których siły jeszcze nie opuściły, poszli na salę gimnastyczną, bardziej zmęczeni zadowolili się ping-pongiem i piłkarzykami, a pozostali przy dźwiękach gitar odpoczywali w klasach. Potem odbyły się jeszcze liczne konkursy oraz chrzest pierwszaków, którzy musieli skosztować specjalnej mikstury zaprawianej sokiem ze skarpetek wodza R. Późnym wieczorem pośpiewaliśmy jeszcze trochę, ale piosenką „Cichutko...” ogłoszono ciszę nocną.

            Nastała noc. Jednak prawdziwi rekordziści nie spali w ogóle. Z minuty na minutkę w klasach robiło się coraz spokojniej. Śpiewaliśmy jedynie kołysanki, ale do czasu wizyty wodza G., który zabrał instumenty. Po jego wyjściu mogliśmy już tylko zanucić: „Gdybym miał gitarę, to bym na niej grał”. Na szczęście Szyna miał w zanadrzu harmonijkę, a Czarny mnóstwo dowcipów o zajączku.

            Przyszedł ranek. Na zawołanie: „Wstawamy, nie udawamy” trzeba było stanąć na baczność i ... do domku. Ale wkrótce kolejny rajd, a więc znów się spotkamy.

                                                                                                       Ania Ogrodowczyk




Tureckie Towarzystwo Turystyczne   |   Koło Turystyczne   |   Z historii Koła   |   Nasz region   |   Nasz śpiewnik   |   Sekcja żeglarska   |   Linkownia   |   Kontakt
© Tureckie Towarzystwo Turystyczne - www.ttt.turek.net.plrealizacja online24.pl