Tureckie Towarzystwo Turystyczne Koło Turystyczne Z historii Koła Nasz region Nasz śpiewnik Sekcja żeglarska Linkownia Kontakt
startuj z nami  |  dodaj do ulubionych   
Koło Turystyczne
  Ponad dziesięć lat na szlaku
  Aktualności
  Relacje
  Imprezy
 Relacje

Zimowy rajd pieszy do Kawęczyna -luty 2000

W drogę, w drogę...

 

     Ruch zaczyna się o wiele wcześniej. Ci zorientowani dobrze wiedzą, że miejsc brakuje i nie można się zbyt długo zastanawiać. Już po dwóch dniach od pojawienia się informacji na dość dyskretnych plakatach listy są zamknięte. Niektórzy „zaklepują” więc miejsca wcześniej, bo przecież wiadomo, że zimowy rajd odbyć się musi. Opiekunowie: p. Witold Wojciechowski, p. Zbigniew Ryczyński, p. Adam Bartczak i p. Mariola Maciaszek przemykają korytarzem przed napierającym tłumem chętnych (czy brzmi to dość dramatycznie?).  To już ośmioletnia tradycja Koła Turystycznego tureckiego Liceum – co roku w ferie zimowe wyruszamy spod szacownego  Kościuszki, by przemierzać drogi, a raczej bezdroża, za cel obierając którąś z okolicznych szkół. A było ich kilka, małych i dużych – Cisew, Władysławów, Malanów, Sarbice, Tuliszków... Wszystkie ciepłe i gościnne. Licealistom towarzyszy zawsze grupa uczniów z Zespołu Szkół Zawodowych, prowadzona przez wyjątkowo wytrwałego opiekuna i gitarzystę w jednej osobie – p. Adama Gomółkę. Tego roku dołącza do nas również gromadka z 2 Gimnazjum i, o dziwo, trudno ich  odróżnić od ich starszych kolegów.

      We wtorkowe południe przed Liceum gromadzi się niemały tłum. Na listach ponad osiemdziesiąt osób. Chociaż mróz powinien wystraszyć wielu, a przynajmniej troskliwych rodziców, przychodzą prawie wszyscy. Nie zmogła nas nawet epidemia grypy. Ruszamy. W perspektywie pięć godzin marszu do Kawęczyna. A ogląda się za nami każdy – widok takiej gromady z plecakami to w Turku niemała osobliwość. Osłupiałym wzrokiem, jeśli nie z politowaniem, patrzą na nas mieszkańcy wsi – osiemdziesiąt osób drepcze wytrwale wzdłuż miedzy. I na co to komu? Twarze zaczerwienione od mrozu, niektórych po paru kilometrach zaczynają boleć nogi. A na pytanie: jak daleko jeszcze? nieodmienna odpowiedź: piętnaście minut!

      Lepiej siedzieć w domu? Może. Ale jak opowiedzieć o kubku gorącej herbaty, która przyjemnie rozgrzewa ręce i smakuje zupełnie wyjątkowo? O uciekającym przez pole zającu? O smaku prawdziwego, wiejskiego chleba, którego spieczony bochen prosto z chlebowego pieca dostaliśmy       od gospodarzy w Młodzianowie. A jaką atrakcją okazuje się szukanie według mapy łakoci pozawieszanych w lesie na drzewach!

      Wreszcie o zmroku dochodzimy do szkoły w Kawęczynie – zaskakuje nowością, czystością, przestronnością. Witają nas szczególnie gościnnie p. dyr. Biegańska i p. Majda zmartwiona tym, że być może nie zdoła dogodzić naszym najbardziej wymyślnym zachciankom. A warunki dalekie są od spartańskich. Głównym punktem tzw. mety mają być konkursy, choć ich przeprowadzenie okazuje się wyjątkowo trudne – uczestnicy rajdu wykazali się nie lada jazgotliwością, nie dając się poskromić. Jednak ci , którym udało się śledzić przebieg konkursu krajoznawczego, wiedzą, jaka jest odległość z Kawęczyna na Księżyc, co to są „dżuzgwy” , czy jak nazwać mieszkankę Kaczek Mostowych. Wymyślamy legendy o Kawęczynie i hasło tegoroczego rajdu ( „ O wiele lepsze niż w szkole siedzenie jest z Panem Bartczakiem na rajdy chodzenie” ). Później zajęcia w „podgrupach”: turystyczne pieśni stare, ping-pong, karty, siatkówka balonowa, „długie, nocne rodaków rozmowy” – mówiąc krótko: „akceleracja procesów integracyjnych”. Noc, jak się okazuje, jest dziwnie krótka, ku radości uczestników, lecz utrapieniu opiekunów rajdu. A ten ręczny dzwonek szkolny, który przerwał i tak wątpliwą ciszę nocną o 700  , to nie była wyrafinowana zemsta nauczycieli, lecz głupi pomysł któregoś z uczniów (ponoć płci żeńskiej ).

      W środę liczba powracających na piechotę zmniejsza się znacznie, reszta przypomina sobie o środkach komunikacji publicznej w postaci autobusu linii PKS. Idziemy - wiatr wieje, mróz mrozi, nogi bolą, droga kręta, a herbata dobra. Przed nami jak zbawienie pojawiają się widoczne z dala wieże kościoła w Turku. Pozostaje nam z wdzięcznością wspominać tak gościnną Dyrekcję Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Kawęczynie oraz Starostwo Powiatowe w Turku, które przekazało nam publikacje informacyjne o naszym regionie.

      I teraz szybko do domu, by cicho zanucić przebój rajdu:

               „W drogę, w drogę jakoś wybrać się nie mogę,

                 W domu po prostu kocham być.

                 Leżeć w wannie to jest coś tak w sam raz dla mnie,

                 O rajdach raczej wolę śnić.”

 

                                                                                                              Koło Turystyczne LO





40.1kB, 520x447 pix



45.1kB, 357x600 pix



29.79kB, 520x446 pix



35.43kB, 520x412 pix



37.01kB, 520x446 pix



48.73kB, 520x399 pix


Tureckie Towarzystwo Turystyczne   |   Koło Turystyczne   |   Z historii Koła   |   Nasz region   |   Nasz śpiewnik   |   Sekcja żeglarska   |   Linkownia   |   Kontakt
© Tureckie Towarzystwo Turystyczne - www.ttt.turek.net.plrealizacja online24.pl