Tureckie Towarzystwo Turystyczne Koło Turystyczne Z historii Koła Nasz region Nasz śpiewnik Sekcja żeglarska Linkownia Kontakt
startuj z nami  |  dodaj do ulubionych   
Koło Turystyczne
  Ponad dziesięć lat na szlaku
  Aktualności
  Relacje
  Imprezy
 Relacje

Drawą po raz czwarty

Niemal w każde wakacje od roku 1998 zdarza się taki dzień, że przechodzący ulicą Kościuszki mogą wybałuszać ze zdziwieniem oczy na zgraję nastolatków z wielkimi turystycznymi plecakami i na przyczepę zapakowaną kajakami. Proszę się jednak nie obawiać, nikt tu nie postradał zmysłów, to tylko znów ekipa byłych i obecnych uczniów tureckiego liceum skompletowana przez nauczycieli w składzie: Mariola Maciaszek, Witold Wojciechowski, Zbigniew Ryczyński oraz przedstawiciel technikum Adam Gomółka wyruszała na piętnasty z kolei, a czwarty na Drawie obóz kajakowy. Jak widać, Koło Turystyczne działa i zachęca coraz to nowych zapaleńców do poznawania piękna Polski z nieco innej, kajakowej perspektywy.

 Spływ zwykle rozpoczyna się od biwaku nad jeziorem, gdzie łatwo przeprowadzić szkolenie dla nowych uczestników. W tym roku przywitało nas jezioro Lubie, nad którym spędziliśmy w sumie 2 dni ciężkiego wiosłowania w skwarze. Słońce dało nam się we znaki i niejeden użalał się na spieczone ręce czy kark. Stamtąd przepłynęliśmy Drawą prawie 18 km do następnego obozowiska nad jeziorem Wiry, gdzie czekały na nas stosy pizzy, tym smaczniejsze, że zasłużone.

 Kolejnego dnia porzuciliśmy Drawę, by ominąć poligon wojskowy i przewieźć kajaki
w miejsce, w którym można pływać bez pozwoleń, świszczących kul i obaw o bezpieczeństwo. Przyszło nam się tu jednak pożegnać z tą piękną, choć jeszcze spokojną, rzeką na 2 kolejne dni, które spędziliśmy na Korytnicy, czyli lewym dopływie Drawy, pokonując liczne przeszkody w postaci zwalonych pni lub rzecznych chaszczy.

W tym miejscu należy wspomnieć o wspaniałym gościu, który zawitał w nasze skromne progi
i został już do końca, płynąc z naszą grupą – to pan Marek Głowacki, instruktor turystyki kajakowej i przewodniczący Komisji Turystyki Kajakowej przy Zarządzie Głównym PTTK, a prywatnie wieloletni przyjaciel organizatorów, którzy twierdzą, że bez niego szkolnych spływów by nie było.

Wracając do szlaku – prosto z Korytnicy wpadliśmy do Drawy w Bogdance, już na odcinku Drawieńskiego Parku Narodowego. Ten przywitał nas przyjemnym chłodem, bujną zielenią w wielu odcieniach i ciszą niepokojoną tylko przez nieprzystosowanych kompanów z biwaku. W sumie na odcinku rzeki w Parku spędziliśmy trzy dni, pokonując przeszkody przygotowane przez niestrudzone bobry i nieobliczalne wichury, zachwycając się czystą wodą i poszukując zimorodków, tak trudnych do uchwycenia gołym okiem, nie mówiąc już o zdjęciu. Mogliśmy również korzystać do woli z orzeźwiających kąpieli w chłodnej rzece oraz odpoczywać od cywilizacji. Brak zasięgu dał nam szansę na odłożenie telefonów komórkowych i próbę przetrwania bez internetu, za to mogliśmy poznać wiele gwiazdozbiorów trudnych do zaobserwowania na niebie skąpanym w świetle miejskich latarni. Niemal co wieczór czekał na nas fascynujący wykład pana Adama Bartczaka, który uparcie twierdził, że jest tylko uczestnikiem wyprawy, a jednak zaczarowywał nas swoją wiedzą nauczyciela i pasjonaty. Zarówno wykłady jak i ogniska i śpiewane przy nich piosenki zachęcały obcych, którzy dołączali do nas, towarzysząc naszej grupie na kolejnych biwakach z nieskrywaną radością i oczekiwaniem.

 Wypłynąwszy z Parku Narodowego trafiliśmy do leśniczówki Kotlina niedaleko Starego Osieczna, gdzie siłą rzeczy obcowaliśmy z puszczonymi luzem kozami i kobyłą Baśką – ta ostatnia była szczególnie łasa na nasze namioty i suszące się ręczniki, których musieliśmy strzec prawie organizując warty. Tegoroczny spływ na Drawie skończył się w Krzyżu, a ostatni dzień na rzece dał nam szansę zmoknąć w długo oczekiwanej ulewie. Atmosferę końca podkreślał stukot pociągów pokonujących znajdujący się tuż obok most kolejowy. To tutaj dotarli do nas kolejni goście , Ania i Szyna, małżeństwo z małą córeczką, którzy, jak się okazało, sami przed laty jeździli na spływy organizowane przez Koło Turystyczne LO.

 Podsumowując obóz w liczbach - był długi, bo dawał w sumie 11 dni na cieszenie się jeziorem, rzeką, kajakiem, namiotem i zżytą grupą znajomych. W tym czasie przepłynęliśmy około 160 km przepiękną Drawą, dziką Korytnicą i, ku niezadowoleniu machających wiosłami uczestników, kilkoma jeziorami przy średniej prędkości około 5 kilometrów na godzinę. Temperatury sięgające 30 stopni Celsjusza wcale nie przynosiły burz ani też nie odbierały dwudziestce młodych ludzi apetytu – w sumie pochłonięto około 200 bochenków chleba, 600 pomidorów, 300 pierogów czy 208 pulpetów w różnej formie. Dowiedzieliśmy się również, że w 300-mililitrowym kubku mieści się 1247 całych płatków kukurydzianych. Szczęśliwie, jak co roku, obyło się bez wywrotek, co na Drawie jest znakiem całkiem niezłych umiejętności, znaleziono jednego tylko kleszcza (atakowały wyłącznie naszych opiekunów), a zamiast setek komarów gryzły nas tysiące gzów.

 

Buła (Weronika Bukowiecka)





84.19kB, 680x546 pix



76.79kB, 680x546 pix



89.32kB, 466x760 pix



75.22kB, 466x760 pix



65.79kB, 466x760 pix



71.18kB, 680x546 pix



78.94kB, 680x546 pix



98.3kB, 680x546 pix


Tureckie Towarzystwo Turystyczne   |   Koło Turystyczne   |   Z historii Koła   |   Nasz region   |   Nasz śpiewnik   |   Sekcja żeglarska   |   Linkownia   |   Kontakt
© Tureckie Towarzystwo Turystyczne - www.ttt.turek.net.plrealizacja online24.pl